Wrocławska Akademia Medyczna w końcu wybrała recenzentów, którzy zbadają, czy jej rektor prof. Ryszard Andrzejak nie popełnił plagiatu w pracy habilitacyjnej. Akademia Medyczna ustąpiła, bo groziła jej utrata prawa do nadawania tytułów na Wydziale Lekarskim.
A to jedna z najpoważniejszych sankcji w środowisku akademickim.
Oznacza, że ukarany wydział nie może nadawać stopni doktora
habilitowanego i poważnie traci na prestiżu jako jednostka naukowa.
Powołania recenzentów habilitacji prof. Andrzejaka od roku
bezskutecznie domagała się Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów, która
nadzoruje procedury przyznawania stopni naukowych. Zniecierpliwiona
brakiem reakcji ze strony Akademii Medycznej na poważnie rozważała
możliwość zastosowania sankcji wobec uczelni. - To byłby wstyd na całą
Polskę. Przez upór rektora i dziekana Wydziału Lekarskiego przed
rzetelnym wyjaśnieniem sprawy szkody poniosłaby cała uczelnia -
komentował jeden z profesorów.
Wczoraj komisja powołana przez dziekana Wydziału Lekarskiego w
końcu powołała dwóch recenzentów. - Wstrzymujemy sankcje, bo dostaliśmy
harmonogram kolejnych działań rady wydziału, w tym powołania
recenzentów. Bierzemy to za dobrą monetę. Uważnie obserwujemy dalsze
kroki uczelni w wyjaśnieniu tej sprawy, którą już jesteśmy
zniecierpliwieni - komentuje prof. Osman Achmatowicz, sekretarz
Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów.
W piątek kandydatury nowych recenzentów ma zatwierdzić rada
Wydziału Lekarskiego. Do zespołu dołączy jeszcze dwójka naukowców
wskazanych przez Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów. Mają trzy
miesiące na sprawdzenie, czy prof. Andrzejak dopuścił się nierzetelności
naukowej w swojej pracy habilitacyjnej.
O popełnienie plagiatu w pracy habilitacyjnej w listopadzie 2008
r. oskarżyli prof. Andrzejaka związkowcy z uczelnianej "Solidarności"
'80. Ich zdaniem rektor AM miał przepisać kilkadziesiąt fragmentów z
prac prof. Witolda Zatońskiego i prof. Jolanty Antonowicz-Juchniewicz. Z
przeprowadzonej na ich zlecenie analizy w systemie antyplagiatowym
wynika, że ponad 10 proc. tekstu z pracy rektora Andrzejaka jest
identyczne z fragmentami dwojga naukowców.
Do tej pory habilitacją prof. Andrzejaka zajmowało się m.in.
Ministerstwo Zdrowia. Sprawę umorzyło, bo ekspert resortu uznał, że nie
można ostatecznie stwierdzić, czy rektor Akademii Medycznej popełnił
plagiat.
Źródło: wroclaw.gazeta.pl